Co sprawia, że klienci wolą odwiedzić tradycyjny sklep zamiast zrobić zakupy w sieci? Jakie są podstawowe oczekiwania amerykańskich konsumentów i czym różnią się od potrzeb Francuzów czy Chińczyków? Mood Media postanowiło uzyskać odpowiedzi na te i inne pytania za pośrednictwem sondażowni YouGov. Oto wyniki ankiety, w której wzięli udział respondenci z 9 krajów.
Dziewięć państw to dziewięć różnych sposobów robienia zakupów – to zdanie najtrafniej podsumowuje wyniki badania przeprowadzonego przez YouGov na zlecenie Mood Media. W ankiecie uczestniczyło 11255 konsumentów z Australii, Chin, Francji, Niemiec, Holandii, Rosji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i USA. Badanie przybliża nas do uzyskania odpowiedzi na pytanie, co decyduje w walce o klienta o zwycięstwie tradycyjnego sklepu nad jego internetowym rywalem.
Chińczycy mają bzika na punkcie doświadczenia klienta
39 procent Chińczyków wskazuje na doświadczenie klienta w miejscu sprzedaży jako czynnik o kluczowym dla nich znaczeniu (dla porównania: jest to najważniejsza kwestia dla 20 procent wszystkich respondentów). Aż 91 procent chińskich konsumentów korzysta z telefonów komórkowych podczas zakupów w sklepie stacjonarnym, co daje im niekwestionowane pierwsze miejsce wśród dziewięciu badanych narodowości, jeśli chodzić o poziom usieciowienia. Smartfony służą Chińczykom przede wszystkim do porównania cen, następnie uzyskania informacji na temat produktu, i wreszcie do znalezienia właściwej wyceny.
Amerykanie i Australijczycy kupują w rytm muzyki
Aż 83 procent amerykańskich respondentów uwielbia robić zakupy z przyjemną melodią w tle. To właśnie Amerykanie (obok Hiszpanów i Chińczyków) najczęściej korzystają z aplikacji Shazam podczas wizyt w sklepach stacjonarnych. Ale palma pierwszeństwa należy się w tej kategorii Australijczykom, spośród których aż 84 procent uważa się za zadeklarowanych fanów muzyki w sklepie.
Brytyjczycy szukają kontaktu, a Francuzów uwodzi atmosfera
32 procent brytyjskich konsumentów przyznaje, że lubi robić zakupy, bo są dla nich okazją do krótkich pogawędek z ekspedientami, a 59 procent postrzega wizytę w sklepie stacjonarnym jako szansę na odkrycie nowych produktów. Wyspiarze są też najmniej wymagający spośród wszystkich badanych. Jedynie 34 procent z nich uważa długi okres oczekiwania za powód do narzekań, a 21 procent zżyma się na niedostępność produktu lub określonego rozmiaru. Atmosfera panująca w sklepie wydaje się mieć największe znaczenie dla Francuzów (39 procent wskazań), którzy pod jej wpływem dokonują impulsywnych zakupów. Francuski konsument nie cierpi kupować w ciszy – wynika z odpowiedzi aż 79 procent francuskich ankietowanych.
Spontaniczni Hiszpanie, sceptyczni Niemcy i Holendrzy
72 procent hiszpańskich konsumentów przyznaje się do zakupów pod wpływem impulsu, podczas gdy niemieccy i holenderscy klienci sklepów są najmniej skłonni do korzystania z telefonów komórkowych w trakcie zakupów. Aż 62 procent ankietowanych Niemców twierdzi, że ani razu nie użyło smartfona podczas wizyty w sklepie stacjonarnym.
Rosjanom trudno dogodzić
Dla 87 procent rosyjskich klientów sklepów ogromne znaczenie ma możliwość dotknięcia produktu, a 76 procent oczekuje natychmiastowej dostępności pożądanego produktu. Przedstawiciele tej narodowości zajmują pierwsze miejsce w rankingu najbardziej wymagających klientów. Nienawidzą czekać (68 procent wskazań), a niedostępność produktu może solidnie popsuć im humor (59 procent ).